piątek, września 25, 2020

gry

Chodzi mi po głowie, co przede wszystkim spotkać się może z krytyką społeczno-towarzyską wobec mnie, czyli co świadczy o mojej niesympatyczności.

Bardzo mi smutno z tego powodu, że moje zainteresowanie grami jest nielubiane.

I właściwie niniejszy artykuł również kręci się wokół takiego rodzaju niesympatyczności, jakim jest niedojrzałość. Po artykule malarstwo, w którym jednak niedojrzałości towarzyszyły jeszcze dwie moje wady, i po artykule ten blog, w którym chodziło przede wszystkim o niedojrzałość, ale zarzut ten utonął w morzu innych fatalnych cech moich. Tym razem jednak tak nie będzie.

Bo, proszę państwa, czym są gry, jak nie rozrywką antyintelektualną. Trzeba przyjąć poziom umysłowości typu upośledzenie, żeby brać w grach udział z uśmiechem na twarzy czy też z ekscytacją.

Tak mi przykro.

Przepraszam, ale to, co na rynku jest sprzedawane jako gry, to nie są gry. Gra u podstaw składa się z dwóch elementów głównych, scenariusza i mechaniki, i scenariusze tych quasi-gier to banały, a mechanika to wstyd. Bo są to produkcje typu hidden object, czyli znajdź przedmiot wśród innych przedmiotów, typu shooter, czyli strzelaj do wszystkiego co się rusza, typu match 3, czyli usuń z ekranu trzy takie same obiekty jeśli znajdują się koło siebie, typu przygodówka, czyli użyj przedmiotu lub porozmawiaj z postacią by akcja fabuły poszła do przodu, typu zręcznościówka, czyli naciskaj klawisze w różnych kombinacjach by przetrwać. Bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że wolno nazywać takie produkty grami. Ja prawie w ogóle w ostatniej dekadzie nie grywałem w gry. Nie ma w co grać, na rynku są sprzedawane w tej kategorii tylko klasyczne moskiewskie czyli więzienne obrzydlistwa. No ale ja wiem, jak powinna wyglądać gra. 

To miło, że szanujesz moje zainteresowania, choć jesteś zbyt poważnym człowiekiem, by je podzielać.

Ja bardzo dużo wiem o grach, wiesz? Tyle, co Fellini wiedział o filmach. Ta żenada, jaką jest to moje hobby, w końcu zostanie zrealizowana przeze mnie w moich własnych produkcjach. Czy to brzmi bardzo niedojrzale? Pytam, bo to poważny plan biznesowy jest, więc może wyglądam, jakbym skakał na jednej nóżce, gdy o nim mówię. No szkoda, że ty moich gier nie kupisz, poważny człowieku, ale może dam sobie radę bez takich klientów.

Boże, cokolwiek tu napiszę, niczego nie zmienię, jeszcze w dodatku ta moja kobieca płeć, znaczy ten kobiecy mózg, ktorym ja chcę tworzyć gry i na nasz jakże klasycznie staroradziecki rynek je wypuścić. Strasznie mi przykro, że jestem taki niedojrzały. Zwłaszcza że przecież mówię o tym, a wciąż tego nie zrobiłem. Dlaczego? Czy to takie trudne, wprowadzić na rynek produkt klasy i jakości odmiennej od reszty produktów tej samej kategorii? No Boże, co mi stoi na przeszkodzie?


niesympatyczny bo: niedojrzały

- grasz w gry?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz