wtorek, września 22, 2020

malarstwo

Chodzi mi po głowie, co przede wszystkim spotkać się może z krytyką społeczno-towarzyską wobec mnie, czyli co świadczy o mojej niesympatyczności.

I jest mi przykro, bo moje malarstwo jest wyraźnie nielubiane.

Chodzi o to, że wszystko, co na ten temat można powiedzieć, zamyka się w jednym słowie: niedojrzałość. Chociaż można do niedojrzałości mojej objawianej poprzez moje malarstwo dodać ze dwa inne rodzaje niesympatyczności. Ale skupię się teraz na tym, co podstawowe w kwestii malarstwa mojego, czyli na niedojrzałości. 

Przede wszystkim, co to za słowo: malarstwo? Po pierwsze to, co robię, jest to grafika już bardziej, po drugie moja tematyka i technika twórcza nie dorastają raczej do tego określenia. Rzeczywiście, chyba nie, chyba są to tylko rysuneczki. Nie zaimponuję nimi nikomu, więc po co je tak szeroko publikuję w internecie? Tu już tylko moja zarozumiałość może być powodem, żeby z takich drobiazgów, jak moje kolorowe rysunki, robić takie zamieszanie.

Mnie się wydawało, że gdy w 2015 zaczynałem zajmować się malarstwem, bo tak się określa produkowanie obrazów, wydawało mi się, że nie umiałem tego jeszcze robić najlepiej. I że na przestrzeni pięciu lat bardzo wiele się nauczyłem, i to samodzielnie. Że jestem w tym lepszy, niż dwa lata temu, i dużo lepszy, niż cztery lata temu. Ale wciąż niewystarczająco dobry, żeby zasłużyć na pochlebną opinię.

Tak myślę, że rzeczywiście, chyba nie ma co się chwalić. Tylko złą reputację sobie zrobiłem, chwaląc się ostatnimi laty różnymi swoimi obrazami na internecie. Obrazkami, właściwie tak należy je zwać.

To, że ludzie, których znam, malarstwem się nie zajmują, nie znaczy, że nie potrafią, prawda. Właśnie o to chodzi, że nic niezwykłego ja nie czynię, bo każdy może tak jak ja. A jednak ludzie, których znam, tego nie robią. I w tym sęk, że nie robią z wyboru. Bo malowanie obrazków jest zajęciem dziecinnym, dziecięcym, dorosły człowiek powinien mieć inne cele w życiu. I jeszcze poświęcać temu tyle czasu, co ja, i mówić o tym jako o ważnym zajęciu życiowym, tak jak ja - niewłaściwe to jest wśród dorosłych.

A jeszcze i ta moja tematyka, te wszystkie zwierzątka, dziewczynki, magiczne stworki, magiczne przedmiociki - nie dość, że grubo po trzydziestce zająłem się rysowaniem obrazków, to jeszcze co ja rysuję, co za dziecinne tematy ja poruszam. I pewnie dlatego nie mam co liczyć na komplementy, bo nie jestem już dziecko, żeby to było normalne, że się swoimi rysunkami ludziom chwalę.

I w dodatku maluję na komputerze. Chciałem bardzo nauczyć się grafiki komputerowej i ostatnie pięć lat spędziłem na samokształceniu się w tej dziedzinie. Ale podobno trochę to razi, słyszałem opinie, że jak zrobione w programie komputerowym, to już to nie jest normalny obraz, bo ludzie mówią, że programy komputerowe samodzielnie obrazy generują, trzeba tylko umieć je obsługiwać. Nagrałem w ostatnich latach sześć filmów pokazujących mnie podczas malowania na komputerze, ale chyba niewiele osób je widziało, i stąd ta opinia, że rysowanie na komputerze to nie jest prawdziwe rysowanie.

Bardzo bym chciał dorosnąć poziomem umysłowym do ludzi, których znam, tak, żeby malować na sposób nieinfantylny, albo też by bez tęsknoty porzucić całkiem to zajęcie na rzecz bardziej dojrzałych czynności.


niesympatyczny bo: niedojrzały

- chyba rysowanie jest dla dzieci?

- chyba takie tematy jak moje są infantylne?

niesympatyczny bo: zarozumiały

- chyba nie tylko ja na świecie potrafię rysować?

niesympatyczny bo: kłamliwy

- chyba rysowanie na komputerze nie jest prawdziwym malarstwem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz